VI Niedziela zwykła – 17 lutego 2019
- Dziękujemy Paniom, które przez ostatnich pięć czwartków przygotowały pyszne zupy dla potrzebujących. Osoby, które korzystały z tej formy spotkania i pomocy zachęcamy do modlitewnej pamięci o dobroczyńcach.
- Kolejna 24-godzinna adoracja planowa na jest z 28 lutego na 1 marca (czwartek / piątek). Na stoliku jest lista.
- Zapraszamy chętnych do utworzenia kolejnej Róży Różańcowej Rodziców modlących się za swoje dzieci. Zapisy od dziś w zakrystii oraz u pani Marii Skumiał (nr tel. 668-183-594) i u pani Agnieszki Gielniewskiej (nr tel. 509-610-242). Zachęcamy również do wstępowania do Kół Żywego Różańca.
- Jutro o godz. 11:15 wraz z ministrantami, dziećmi i młodzieżą ze scholii wyjeżdżamy do Łodzi, do parku trampolin. (Planujemy także odwiedzić McD J. Na trampoliny trzeba zabrać antypoślizgowe skarpety, można je także nabyć na miejscu. Mamy rezerwację od godz. 13.00 do godz. 15.00).
- W sobotę 2 marca w Skierniewicach odbędzie się VI Diecezjalny Dzień Kobiet. Hasło dnia: Jestem Kobietą – Lubię to! – Uczennice Miłości. Szczegółowy program znajduje się w gablocie jak również na naszej stronie internetowej.
- Spotkanie dla rodziców i dzieci przygotowujących się do I Komunii Św. oraz dla kandydatów do sakramentu bierzmowania odbędzie się w przyszłą niedzielę (24 lutego).
- O pomoc w sprzątaniu kościoła prosimy jutro Parafian z A. Krajowej blok 43N – nr od 21 do końca a w przyszłym tygodniu z ul. A. Krajowej 43 O, nr od 1 do 20. (W kolejnym tygodniu prosimy osoby z ul. A. Krajowej 43 O, nr od 21 do końca).
- Dziś o godz. 15.00 dodatkowa Msza Św. Od wspólnej modlitwy rozpocznie się II Randka Małżeńska pod hasłem „Czas to Miłość”. Po Mszy świętej zapraszamy małżonków do Restauracji Zacisze przy ul. Kaliskiej 5 w Łowiczu.
- W przyszłą niedzielę po wieczornej Eucharystii spotkanie organizacyjne
i rozpoczęcie kursu przedmałżeńskiego. - Serdecznie zachęcamy do lektury prasy katolickiej: Niedzieli i Gościa Niedzielnego oraz Małego Gościa Niedzielnego (każda gazeta kosztuje 5zł).
- Dziękujemy za ofiary składane dziś na cele inwestycyjne.
- Życzymy dobrego i bezpiecznego wypoczynku dla wszystkich, którzy udają się na ferie zimowe.
Religijność Polaków
04 grudnia 2018 / źródło https://ekai.pl/religijnosc-polakow/?print=1
Religijność jest jednak w polskim społeczeństwie dość zróżnicowana. Wyraźnie niższe wskaźniki notują osoby najmłodsze, najlepiej wykształcone oraz mieszkańcy największych miastach.
Według danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego i Głównego Urzędu Statystycznego w latach 1991–2015 procent osób deklarujących się jako głęboko wierzące wzrósł minimalnie – z 10,0 do 10,5. Równocześnie przybyło deklaracji słabszej lub żadnej identyfikacji z wiarą – niezdecydowanych, ale przywiązanych do tradycji religijnej (z 6,0 do 12,0 proc.), obojętnych (z 2,4 do 5,3 proc.) i niewierzących (z 1,3 do 2,6 proc.). Przyrost odsetka osób zdecydowanie zaangażowanych i niezaangażowanych religijnie odbywa się kosztem osób określających się po prostu jako wierzące – ich odsetek spadł z 79,9 do 69,6.
Procent osób, dla których wiara stanowi w życiu istotny punkt odniesienia, pozostaje stały, przybywa natomiast tych, którzy od wiary częściowo lub całkowicie odchodzą. Można w skrócie powiedzieć, że ubywa religijnie „letnich” – przybywa „zimnych”, „gorących” natomiast jest tyle samo. Wszystko to odbywa się na relatywnie wysokim (jak na warunki europejskie) poziomie religijności.
Inaczej rzecz się ma z (deklarowanymi) praktykami religijnymi. W okresie 1991–2012 spadł procent ludzi zarówno praktykujących systematycznie (z 52,4 do 47,5), jak i niesystematycznie (z 31,5 do 26,5), wzrósł natomiast odsetek praktykujących rzadko (z 11,2 do 14,6) i wcale (z 3,9 aż do 10,1). Warto przy tym zaznaczyć, że istotny spadek obowiązkowych praktyk religijnych obserwuje się w pierwszych latach nowego tysiąclecia.
W tym samym okresie 1991–2012 odsetek ludzi modlących się codziennie lub prawie codziennie zmniejszył się z 62 do 53, wzrósł zaś z 2 do 7 procent ludzi, którzy nie modlą się w ogóle. W latach 2002–2012 przybyło też – z 4 do 7 proc. – ludzi, którzy nigdy nie przystępują do spowiedzi, jednak równocześnie zwiększył się – z 13 do 19 – procent ludzi spowiadających się co miesiąc. Trzeba zauważyć, że Polacy spowiadają się bardzo licznie, biorąc pod uwagę, że w większości krajów europejskich praktyka indywidualnej spowiedzi właściwie zanikła.
Warto również dodać, że jedynie ok. 20 proc. uznaje za niedopuszczalne współżycie seksualne przed ślubem. Podobna część nie akceptuje używania środków antykoncepcyjnych jako metody zapobiegania poczęciu dziecka. Z drugiej strony, sięgając do danych Ośrodka Badania Opinii Publicznej z roku 1959, wynika, że wtedy za niedopuszczalne uznawało środki antykoncepcyjne jedynie ok. 13 proc. społeczeństwa.
Podsumowując, o ile więc deklarowanej wiary „gorącej” przynajmniej nie ubywa, zaś akceptacja katolickich zasad moralnych – choć podzielana przez zdecydowaną mniejszość – wyraźnie się utrzymuje, o tyle praktykujących wyraźnie, powoli ubywa.
Dominicantes, communicantes, chrzty
Procent dominicantes (liczba osób obecnych na Mszy Św.) powoli i nieregularnie, ale systematycznie maleje. W 1990 r. w Mszy niedzielnej uczestniczyło 50,3 proc. zobowiązanych, w roku następnym 47,6 proc., a w 2013 r. procent ten po raz pierwszy spadł poniżej 40 i wyniósł 39,1, a w roku 2016 obniżył się o kolejne kilka punktów procentowych i wyniósł – 36,7.
Na tle innych krajów europejskich procent praktykujących pozostaje, mimo tendencji spadkowej, bardzo wysoki. Dla porównania można wskazać, że procent dominicantes w Niemczech w okresie 1960–2014 spadł z 46 do 14 proc., a we Francji w latach 1965–1990 podobny wskaźnik obniżył się z 21 do 5 proc.
Z kolei procent communicantes (liczba osób przystępujących do Komunii św.) w naszym kraju wzrósł znacząco – z 10,7 w roku 1990 do 17,0 w 2015 r. Od 1998 r. można mówić o stabilizacji na poziomie 16–17 proc. Znaczy to, że wiara tych, którzy w Kościele pozostają, jest coraz bardziej świadoma i że posoborowe nauczanie Kościoła, podkreślające wagę częstej Eucharystii, znajduje przystęp do coraz większego odsetka wierzących.
I w tym przypadku widać zależność intensywności praktyk religijnych od wielkości miejscowości – im większa, tym są one rzadsze. W 2006 r. dominicantes w całej Polsce było 44,5 proc. Procent ten w parafiach miejskich wynosił 39,6, w miejsko-wiejskich – 43,1, a w wiejskich – 51,2. Odsetek communicantes w tym samym roku był na poziomie 16,1. Różnice zależnie od wielkości zamieszkiwanej miejscowości układały się podobnie, choć były mniejsze: parafie miejskie – 14,8 proc., miejsko-wiejskie – 15,6 proc., a wiejskie – 18,0 proc.
Najwięcej jest dominicantes w diecezjach południowych i południowo-wschodnich: tarnowskiej (66,9 proc.), rzeszowskiej (60,5 proc.), przemyskiej (56,4 proc.) i krakowskiej (48,2 proc.), najmniej – w północno-wschodnich: szczecińsko-kamieńskiej (22,7 proc.), koszalińsko-kołobrzeskiej (24,4 proc.) i zielonogórsko-gorzowskiej (26,9 proc.) oraz łódzkiej (23,4 proc.) i sosnowieckiej (25,5 proc.). Najwięcej osób praktykuje więc na obszarach względnie stabilnych społecznie w okresie powojennym, najmniej – tam, gdzie zmiany społeczne były najsilniejsze.
Niemal wszystkie rodzące się w Polsce dzieci są chrzczone. Jedynie w latach 2006–2008 procent chrztów w stosunku do liczby urodzeń spadł, i to minimalnie, poniżej 95 (2006 r. – 94,5, 2007 r. – 94,6, 2008 r. – 93,6), by następnie ponownie wzrosnąć – w 2014 r. wyniósł 99,6 proc. Zdarzały się – i to nierzadko – lata, w których chrztów było więcej niż urodzeń, co oznaczało, że chrzczono także osoby urodzone wcześniej. W obecnym wieku tak było w latach 2002 (100,1 proc.) i 2013 (101,3 proc.).
W ostatnich latach pojawiło się nowe zjawisko – oficjalne akty apostazji. W 2010 r. było ich 459. Ta liczba w skali całego społeczeństwa jest więc minimalna, choć zwraca uwagę samo pojawienie się osób pragnących oficjalnie zerwać z Kościołem.
Formy pobożności – stare i nowe
Religijność w badaniu GUS z 2015 r.
Według przeprowadzonych w pierwszej połowie 2015 r. przez Główny Urząd Statystyczny kompleksowych, obejmujących ludność od 16 lat wzwyż, badań spójności społecznej, w których pytania o religijność stanowią tylko część poruszanych kwestii, jedynie 3,1 proc. respondentów uważa się za nienależących do żadnego wyznania. Pół procenta pytanych nie potrafi na to pytanie odpowiedzieć, a 2,2 proc. odpowiedzi odmawia – pozostali uważają się za wyznawców którejś z religii. 92,8 proc. wskazuje na katolicyzm w obrządku łacińskim, żaden z pozostałych obrządków, wyznań ani religii nie uzyskał nawet procenta wskazań – najwięcej, bo 0,7 proc., wskazało wyznanie prawosławne.
Religijność Polaków jest wyraźnie zróżnicowana zależnie od wielkości zamieszkiwanej miejscowości – im większa, tym mniej wierzących, a więcej niewierzących. Na wsi przynależność do Kościoła katolickiego deklaruje 96,3 proc. badanych, a brak przynależności religijnej – 0,9 proc., w miastach powyżej pół miliona mieszkańców odsetki te wynoszą odpowiednio 83,5 i 10,3.
Częściej wierzą kobiety, wśród których jest 14,0 proc. głęboko wierzących i 71,3 proc. wierzących, a jedynie 1,8 proc. niewierzących – wśród mężczyzn te liczby wynoszą odpowiednio 6,6, 67,0 i 3,5 proc.
Bardziej skomplikowana jest zależność deklaracji religijności od wieku. O ile procent głęboko wierzących wyraźnie rośnie z wiekiem (od 3,6 proc. wśród najmłodszych 16-–24 lata, do 31,0 proc. dla najstarszych, powyżej 75 lat). Z kolei wśród wierzących, najwięcej ich jest w grupie 45–54 lata – 75,54 proc. W tym przedziale wiekowym najmniej jest niewierzących, bo zaledwie 1,0 proc. Natomiast najwięcej niewierzących – 4,2 proc. – odnotowano w grupie 25–34 lata – młodej, lecz nie najmłodszej.
Częstsze niż raz w tygodniu uczestnictwo w Mszach św. lub nabożeństwach deklaruje 4,0 proc. badanych, raz w tygodniu – 45,4 proc., raz–dwa razy w miesiącu – 18,2 proc., tylko z okazji świąt lub rzadziej – 26,2 proc. Nigdy w kościele nie pojawia się 6,1 proc. respondentów. I w tym przypadku z reguły im mniejsza miejscowość, tym częstsze są praktyki – na wsi raz w tygodniu na Mszy św. bywa 55,0 proc. badanych, a w miastach powyżej 500 tys. – jedynie 28,6 proc. Jednak w miastach małych, do 20 tys., we Mszy św. raz w tygodniu uczestniczy mniejszy odsetek (42,7) niż w miastach średnich, 20–100 tys. (45,6).
Zależność uczestnictwa we Mszach i nabożeństwach od wieku jest w zasadzie odwrotnie proporcjonalna – im starsza grupa, tym częściej bywa w kościele, jednak najrzadziej są tam nie najmłodsi, 16–24 lata (38,4 proc. raz w tygodniu), ale nieco starsi, lat 25–34 (33,9 proc.). Najczęściej praktykują najstarsi, powyżej 75 lat – 54,2 proc. raz w tygodniu oraz 11,8 proc. częściej.
Pytani o związek ze swoją parafią lub inną lokalną wspólnotą religijną 21,9 proc. respondentów zadeklarowało, że są z nią silnie związani, 43,2 proc. – raczej związani, 15,4 proc. – raczej niezwiązani, a 11,0 proc. – zupełnie niezwiązani. Związek z parafią słabnie wraz ze wzrostem wykształcenia – wśród absolwentów studiów magisterskich jest 15,5 proc. osób bardzo silnie i 34,8 proc. raczej z nią związanych, wśród tych, którzy zakończyli edukację najwyżej na gimnazjum, odsetki te wynoszą 30,2 i 44,5.
GUS badał również częstotliwość modlitwy. 5,5 proc. modli się kilka razy dziennie, 34,7 proc. codziennie lub prawie codziennie, 25,6 proc. przynajmniej raz w tygodniu, 10,2 proc. raz lub dwa w miesiącu, 11,1 proc. kilka razy w roku, 5,2 proc. nie częściej niż raz do roku, a 7,7 proc. nie modli się w ogóle. Kobiety modlą się częściej niż mężczyźni – odsetek pań modlących się kilka razy dziennie wynosi 7,7, a codziennie – 44,0; dla panów te wskaźniki wynoszą odpowiednio tylko 3,2 i 24,6. Częstotliwość modlitwy rośnie z wiekiem, przy czym niemal równie rzadko modlą się przedstawiciele dwóch najmłodszych grup wiekowych, 16–24 i 25–34 lata.
Wiara zgodna z nauczaniem Kościoła zwykle łączy się z regularnymi praktykami i poglądami prawicowymi. Choć warto zaznaczyć, że nie dotyczy to preferencji wyborczych, które można by uznać za skrajnie prawicowe. Najczęściej dotyczy to osób w wieku min. 65 lat, najsłabiej wykształconych, o niskich dochodach, mieszkających na wsi: emeryci, renciści i rolnicy. Religijność zindywidualizowana, selektywna zwykle towarzyszy nieregularnym i sporadycznym praktykom religijnym oraz poglądom lewicowym lub centrowym. Cechy te wykazują najczęściej osoby od 25 do 34 lat, mieszkające w miastach dużych, ale nie największych. Z kolei niewierzący to najczęściej zarazem niepraktykujący, w wieku 18–24 lata, uczniowie i studenci, mieszkańcy największych miast.
Z badań tych – rejestrujących deklaracje, a nie faktyczne zachowania – wynika, że o ile religijność deklaruje ogromna większość badanych, o tyle konkretne zachowania z niej wynikające – około połowa.
Cezura 2005 r. – śmierci św. Jana Pawła II?
W 2015 r. CBOS zbadał, jak zmieniła się polska religijność po roku 2005 – odejściu św. Jana Pawła II, którego wpływ na polską religijność jest niekwestionowany. O ile procent ludzi deklarujących się jako wierzący niezmiennie wynosi powyżej 90 proc. (92–97 proc.), to odsetek ludzi głęboko wierzących spadł w tym czasie z 12 do 8 proc., wzrósł natomiast dwukrotnie procent niewierzących – z 4 do 8 proc. Mimo niekorzystnych tendencji wskaźniki te wciąż pozostają jednak nadal pozytywne, zwłaszcza w porównaniu z innymi krajami europejskimi.
Również poziom praktyk religijnych nieznacznie, acz wyraźnie spadł, pozostając jednak na relatywnie wysokim poziomie. Procent praktykujących regularnie (przynajmniej raz w tygodniu) spadł z 58 do 50 proc., wzrósł natomiast odsetek praktykujących nieregularnie (z 33 do 37 proc.) i w ogóle niepraktykujących (z 9 do 13 proc.). Przed rokiem 2005 deklaracje w tej dziedzinie pozostawały stabilne.
W latach 1991–2012 procent osób deklarujących systematyczne praktyki religijne spadł z 52 do 48, a praktykujących rzadko lub wcale wzrósł z 15 do 25.
Również w badaniach praktyk religijnych prowadzonych przez ISKK zarysowuje się cezura roku 2005, po której następuje wyraźny spadek w odsetku Polaków uczestniczących w coniedzielnej Mszy św.
Bardzo znacząco spadł natomiast w okresie 2005–2015 procent ludzi deklarujących się jako wierzący i żyjący zgodnie ze wskazaniami Kościoła – z 66 do 39 proc., równie znacząco przybyło tych, którzy deklarują wiarę na swój własny sposób – z 32 do 52 proc. Można więc powiedzieć, że gdy zabrakło Jana Pawła II, religijność znaczącego odsetka Polaków uległa swoistej prywatyzacji. Od 2010 r. odsetki ludzi wierzących zgodnie z nauczaniem Kościoła i tych, którzy traktują je selektywnie, pozostają na tym samym poziomie – ostatnio wynoszą one odpowiednio 45 i 46 proc.
W okresie 2006–2016 z 31 do 18 spadł odsetek ludzi uważających, że moralność katolicka jest wystarczająca. Minimalnie, bo z 26 do 25 proc., zmniejszył się procent odpowiedzi, że moralność katolicka jest słuszna, ale w niektórych wypadkach niewystarczająca. Znacząco, bo z 36 do 46 proc., przybyło odpowiedzi, że moralność katolicka jest w większości słuszna, ale respondent nie zawsze się z nią zgadza i uważa ją za niewystarczającą. Nieco wzrosły – wciąż niewielkie – odsetki tych, którzy deklarują obcość wobec moralności katolickiej, ale uznają jej częściową słuszność (z 5 do 8 proc.), oraz tych, dla których moralność katolicka jest obca (z 1 do 3 proc.).
Jak wynika z innych badań CBOS, procent osób twierdzących, że religia uzasadnia zachowania moralne, spadł w okresie 2009–2016 z 62 do 42 proc. Z drugiej strony uderzający jest fakt, że w latach 1991–2012 procent ludzi przekonanych, że można doświadczyć obecności Boga w codziennym życiu, wzrósł ponaddwukrotnie – z 22 do 48!
Znacząco, bo o 13 proc. (z 56 do 43 proc.), spadła w okresie po śmierci Jana Pawła II liczba osób modlących się codziennie, dwukrotnie (z 6 do 12 proc.) wzrósł natomiast procent modlących się raz w roku lub rzadziej. Pozostałe odpowiedzi wskazywano mniej więcej równie często.
Młodzi Polacy wciąż wierzą
Choć religijność ludzi młodych jest słabsza w porównaniu z pokoleniami wcześniejszymi, to jednak – jak wynika z niedawnego badania religijności młodych Europejczyków – Polacy pozostają w zdecydowanej czołówce. W badaniach przeprowadzonych przez St. Mary’s University w Londynie i Instytut Katolicki w Paryżu dla potrzeb niedawnego synodu o młodzieży wynika, że aż 82 proc. Polaków w wieku 16–29 lat identyfikuje się z katolicyzmem. Spośród badanych krajów wyższy wskaźnik deklaracji religijnych występuje jedynie w Izraelu.
Dla autorów badań szczególnie uderzające jest to, że – wbrew stereotypowi, iż masowa religijność jest w znacznej części jedynie deklaratywna – wśród polskiej młodzieży wyjątkowo wysoki jest wskaźnik praktyk. Połowa badanych w tej grupie wiekowej Polaków deklaruje, że modli się co najmniej raz w tygodniu, 38 proc. – że raz w tygodniu uczestniczy we Mszy św.
Z drugiej strony badania przeprowadzone przez amerykański instytut Pew Research Center wynika, że w Polsce, na tle 46 krajów świata, dochodzi wyraźnie do osłabienia ciągłości w przekazie wiary pomiędzy starszym i młodszym pokoleniem.
Dominicantes, communicantes, chrzty
Wymienione dotychczas wskaźniki oparte są na deklaracjach respondentów w badaniach. Natomiast realne praktyki opisują wyniki powtarzanego corocznie od 1979 r. przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego w kościołach całej Polski – w określoną niedzielę roku – liczenia osób obecnych na Mszach św. (dominicantes) oraz przystępujących do komunii św. (communicantes).
Procent tak liczonych dominicantes powoli i nieregularnie, ale systematycznie maleje. W 1990 r. w Mszy niedzielnej uczestniczyło 50,3 proc. zobowiązanych, w roku następnym 47,6 proc., a w 2013 r. procent ten po raz pierwszy spadł poniżej 40 i wyniósł 39,1, a w roku 2016 obniżył się o kolejne kilka punktów procentowych i wyniósł – 36,7.
Na tle innych krajów europejskich procent praktykujących pozostaje, mimo tendencji spadkowej, bardzo wysoki. Dla porównania można wskazać, że procent dominicantes w Niemczech w okresie 1960–2014 spadł z 46 do 14 proc., a we Francji w latach 1965–1990 podobny wskaźnik obniżył się z 21 do 5 proc.
Z kolei procent communicantes w naszym kraju wzrósł znacząco – z 10,7 w roku 1990 do 17,0 w 2015 r. Od 1998 r. można mówić o stabilizacji na poziomie 16–17 proc. Znaczy to, że wiara tych, którzy w Kościele pozostają, jest coraz bardziej świadoma i że posoborowe nauczanie Kościoła, podkreślające wagę częstej Eucharystii, znajduje przystęp do coraz większego odsetka wierzących.
I w tym przypadku widać zależność intensywności praktyk religijnych od wielkości miejscowości – im większa, tym są one rzadsze. W 2006 r. dominicantes w całej Polsce było 44,5 proc. Procent ten w parafiach miejskich wynosił 39,6, w miejsko-wiejskich – 43,1, a w wiejskich – 51,2. Odsetek communicantes w tym samym roku był na poziomie 16,1. Różnice zależnie od wielkości zamieszkiwanej miejscowości układały się podobnie, choć były mniejsze: parafie miejskie – 14,8 proc., miejsko-wiejskie – 15,6 proc., a wiejskie – 18,0 proc.
Najwięcej jest dominicantes w diecezjach południowych i południowo-wschodnich: tarnowskiej (66,9 proc.), rzeszowskiej (60,5 proc.), przemyskiej (56,4 proc.) i krakowskiej (48,2 proc.), najmniej – w północno-wschodnich: szczecińsko-kamieńskiej (22,7 proc.), koszalińsko-kołobrzeskiej (24,4 proc.) i zielonogórsko-gorzowskiej (26,9 proc.) oraz łódzkiej (23,4 proc.) i sosnowieckiej (25,5 proc.). Najwięcej osób praktykuje więc na obszarach względnie stabilnych społecznie w okresie powojennym, najmniej – tam, gdzie zmiany społeczne były najsilniejsze.
Niemal wszystkie rodzące się w Polsce dzieci są chrzczone. Jedynie w latach 2006–2008 procent chrztów w stosunku do liczby urodzeń spadł, i to minimalnie, poniżej 95 (2006 r. – 94,5, 2007 r. – 94,6, 2008 r. – 93,6), by następnie ponownie wzrosnąć – w 2014 r. wyniósł 99,6 proc. Zdarzały się – i to nierzadko – lata, w których chrztów było więcej niż urodzeń, co oznaczało, że chrzczono także osoby urodzone wcześniej. W obecnym wieku tak było w latach 2002 (100,1 proc.) i 2013 (101,3 proc.).
W ostatnich latach pojawiło się nowe zjawisko – oficjalne akty apostazji. W 2010 r. było ich 459. Ta liczba w skali całego społeczeństwa jest więc minimalna, choć zwraca uwagę samo pojawienie się osób pragnących oficjalnie zerwać z Kościołem.
Formy pobożności – stare i nowe
Formy pobożności w Polsce wykazują dużą trwałość. We wszystkich lub niemal wszystkich polskich parafiach praktykowane są zwłaszcza tradycyjne formy pobożności maryjnej – różaniec (100 proc.) i nabożeństwa majowe (98,2 proc.). Rzadziej, ale też względnie często, w polskich parafiach spotkać można poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi 22 sierpnia (23,7 proc.) oraz maryjne nowenny (25,2 proc.) – najczęściej do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy (18,2 proc.), a także godzinki ku czci Matki Bożej (5,5 proc.).
Charakterystycznym fenomenem jest pojawienie się w ostatnich latach nowej formy pobożności maryjnej – nabożeństwa fatimskiego. Dotarło ono do Polski po II wojnie światowej, a na popularności zyskało zwłaszcza począwszy od lat 80. – w związku z wielką czcią, jaką darzył Matkę Boską Fatimską św. Jan Paweł II, co ujawniło się szczególnie po zamachu na niego w roku 1981. W 2016 r. nabożeństwo fatimskie odprawiane było w 71,5 proc. parafii.
Relatywnie nowym zjawiskiem w polskiej religijności są ruchy religijne, powstałe głównie pod wpływem posoborowych przemian w Kościele. Ruchy także mają swoją dynamikę – jak wynika z badań, ruchy relatywnie starsze, jak Ruch Światło-Życie (oazy), powstały na początku lat 60., w ostatnich latach traci na popularności. Od lat 80. zaznacza się popularność ruchów charyzmatycznych.
Fenomenem ostatnich lat jest nowa ewangelizacja, nadająca nowe formy, częściowo zaczerpnięte z obecnej zawsze w Kościele aktywności misyjnej. Impuls nowej ewangelizacji nadał św. Jan Paweł II. W 2003 r. Szkół Nowej Ewangelizacji było ok. 50, a działało w nich około tysiąca osób – w ostatnim okresie ich liczba wzrosła do 360, a liczba uczestników do ok. 60 tys.
Zaufanie do Kościoła
Zaufanie do Kościoła jako instytucji publicznej w badaniach CBOS w latach 2002 i 2004 pozostawało stabilne (odpowiednio 76 i 75 proc.), w 2008 r. wzrosło do 81 proc., następnie lekko spadło (79 proc. w 2008 r., 78 proc. w 2010 r.), aby następnie znacząco spaść w 2012 r. – do 69 proc., a następnie ustabilizować się na tym niższym poziomie (w 2016 r. – 70 proc.).
Trzeba przy tym podkreślić, że tak mierzone zaufanie dotyczy zaufania publicznego, a więc dotyczącego instytucji, w którymi ludzie mają kontakt głównie za pośrednictwem mediów. Nie przekłada się ono bezpośrednio np. na zaufanie do własnego proboszcza, które CBOS bada od 2008 r. Utrzymuje się ono na dość stabilnym poziomie – odsetek odpowiedzi „zdecydowanie mam zaufanie” wahał się w tym czasie w granicach od 19 w 2012 r. do 22 w 2016 r., „raczej mam zaufanie” lekko spadł z 51 w roku 2008 do 45 w 2016 r.
Ocena „działalności” i „sytuacji” Kościoła
CBOS pyta swych respondentów także o ocenę „działalności” Kościoła – wśród innych instytucji publicznych. W 2010 r. odsetek ocen pozytywnych spadł z 73 do 54 proc., aby następnie ustabilizować się na poziomie ok. 60 proc.
Z kolei 58 proc. respondentów CBOS pytanych o ocenę „sytuacji” Kościoła katolickiego w Polsce ocenia ją pozytywnie. W ostatnich latach przybyło ocen negatywnych, a ubyło pozytywnych. Dużo gorzej oceniana jest sytuacja Kościoła w Europie i na świecie. W Europie, według tych badań, jako dobrą oceniło sytuację Kościoła 33 proc. respondentów, jako złą – 53 proc., dla sytuacji Kościoła na świecie odpowiednie wskaźniki wynoszą 40 i 49 proc. Od 2015 r. negatywnych ocen przybyło – za złą zarówno w Europie, jak i na świecie uznawało ją wówczas 32 proc. respondentów.
Działalność w organizacjach religijnych
Przejawem religijności jest także działalność w organizacjach religijnych. W latach 1993–2013 dwukrotnie – z 4 do 8 – zwiększył się procent katolików działających w takich organizacjach. Odsetek ten, choć rośnie, wciąż pozostaje niski, co zgodne jest z ogólnie niskim poziomem aktywności społecznej Polaków.
Według badań GUS z 2016 r. 25 proc. czasu przepracowanego przez wolontariuszy w naszym kraju dokonuje się w organizacjach religijnych, w ogromnej większości katolickich. We wspomnianych już badaniach spójności społecznej z 2015 r. 18,2 proc. Polaków deklaruje wykonywanie pracy społecznej w organizacjach lub wspólnotach religijnych (dla porównania: 18 proc. we wszystkich pozostałych razem wziętych). W wydarzeniach i imprezach organizowanych przez takie podmioty uczestniczyło 21 proc. badanych (tyle samo w innych). Członkostwo bierne w organizacjach religijnych zadeklarowało 19,4 proc. ludzi (w świeckich tylko 10 proc.), czynne – 9 proc. (w niereligijnych prawie tyle samo).
Jak więc widać, wiara jest bardzo ważnym czynnikiem pobudzającym aktywność społeczną Polaków, choć sama ta aktywność nie jest zbyt wybujała.
A w roku 2050…
Na koniec – odrobina futurologii. Renomowany amerykański ośrodek badawczy Pew Research Center w 2015 r. podjął próbę uwzględniającego naukową metodologię przewidzenia, jak będzie wyglądała religijność w poszczególnych krajach świata w roku 2050. Według badaczy futurologów w Polsce w tym czasie będzie 86,3 proc. chrześcijan, 0,2 proc. muzułmanów i 12,8 proc. niewierzących – procent wyznawców innych religii nie sięgnie 0,1. Czy tak będzie naprawdę? Przekonamy się już za 32 lata…
Papież Franciszek – Orędzie na XXVII Światowy Dzień Chorego
Drodzy Bracia i Siostry,
„Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” (Mt 10,8). Są to słowa wypowiedziane przez Jezusa, gdy wysłał apostołów do szerzenia Ewangelii, aby Jego Królestwo było propagowane przez gesty bezinteresownej miłości.
Z okazji XXVII Światowego Dnia Chorego, który w sposób uroczysty będzie obchodzony w Kalkucie w Indiach dnia 11 lutego 2019 roku, Kościół – Matka wszystkich swoich dzieci, zwłaszcza słabych – pamięta, że gesty wielkodusznego daru, jak te Miłosiernego Samarytanina, są najbardziej wiarygodną drogą ewangelizacji. Opieka nad chorymi wymaga profesjonalizmu i czułości, bezinteresownych gestów, niezwłocznych i prostych, jak zwyczajny dotyk, poprzez które daje się odczuć drugiemu, że jest „ważny”.
Życie jest darem od Boga, jak napomina święty Paweł: „Cóż masz, czego byś nie otrzymał?” (1 Kor 4,7). Egzystencja, właśnie dlatego, że jest darem, nie może być uważana za zwykłe posiadanie czy prywatną własność, zwłaszcza w obliczu zdobyczy medycyny i biotechnologii, które mogłyby doprowadzić człowieka do ulegnięcia pokusie manipulowania „drzewem życia” (por. Rdz 3,24).
W obliczu kultury odrzucenia i obojętności chciałbym stwierdzić, że dar powinien być uznany za paradygmat zdolny do przeciwstawienia się indywidualizmowi i współczesnemu rozdrobnieniu społecznemu, do poruszenia nowych więzi i różnych form współpracy ludzkiej między narodami i kulturami. Dialog, będący warunkiem daru, otwiera relacyjne przestrzenie ludzkiego wzrostu i rozwoju, zdolne przełamać skonsolidowane schematy sprawowania władzy w społeczeństwie. Darowanie nie utożsamia się z czynnością dawania, ponieważ może być ono tak nazwane tylko, jeśli daje się siebie samego. Nie może to być zredukowane do zwyczajnego przekazania jakiejś własności lub przedmiotu. Różni się ono od dawania właśnie dlatego, że zawiera dar z siebie i zakłada pragnienie utworzenia więzi. Dar jest więc wzajemnym uznaniem, które jest konieczną cechą więzi społecznej. W darze kryje się odbicie miłości Bożej, która osiąga punkt kulminacyjny we wcieleniu Jezusa i w wylaniu Ducha Świętego.
Każdy człowiek jest biedny, potrzebujący i ubogi. Kiedy rodzimy się, aby żyć, potrzebujemy opieki naszych rodziców. Stąd w żadnej fazie i na żadnym etapie życia nikt z nas nie jest w stanie całkowicie uwolnić się od potrzeby i pomocy innych, nie jest też nigdy w stanie przezwyciężyć granicy bezsilności przed kimś lub przed czymś. To jest ten stan, który charakteryzuje nasze bycie „stworzeniami”. Uczciwe uznanie tej prawdy zachęca nas do pozostawania pokornymi i do praktykowania z odwagą solidarności jako cnoty nieodzownej dla istnienia.
Ta świadomość przynagla nas do działania odpowiedzialnego i przemyślanego, mając na uwadze dobro, które jest jednocześnie osobiste i wspólne. Tylko kiedy człowiek pojmuje siebie nie jako zamknięty świat, ale jako kogoś ze swej natury związanego ze wszystkimi innymi – jako „bracia” – możliwa jest praktyka solidarności społecznej, oparta na dobru wspólnym. Nie wolno nam się bać uznać siebie za potrzebujących i niezdolnych zapewnić sobie wszystkiego, czego potrzebujemy, gdyż sami o własnych siłach nie jesteśmy w stanie pokonać wszystkich ograniczeń. Nie obawiajmy się tej prawdy, ponieważ sam Bóg w Jezusie pochylił się (por. Flp 2,8) i pochyla nad nami i naszym ubóstwem, aby nam pomóc i dać te dobra, których sami sobie nie jesteśmy w stanie zapewnić.
Na okoliczność uroczystej celebracji w Indiach chciałbym z radością i podziwem przypomnieć postać Świętej Matki Teresy z Kalkuty, wzorca miłości, która uwidoczniła miłość Boga wobec ubogich i chorych. Jak stwierdziłem w czasie jej kanonizacji, „Matka Teresa przez całe swoje życie była hojną szafarką Bożego miłosierdzia, gotową do służenia wszystkim przez przyjmowanie i obronę ludzkiego życia, tego nienarodzonego oraz tego opuszczonego i odrzuconego. (…) Pochylała się nad osobami wyczerpanymi, pozostawionymi śmierci na poboczach dróg, rozpoznając w nich godność daną im przez Boga; zabierała głos wobec możnych tej ziemi, aby uznali swoje winy wobec zbrodni (…) ubóstwa stworzonego przez nich samych. Miłosierdzie było dla niej ‘solą’, która nadaje smak każdemu jej działaniu i ‘światłem’ rozjaśniającym ciemności tych, którzy nie mieli już nawet łez, aby płakać nad swoim ubóstwem i cierpieniem. Jej misja na obrzeżach miast i na egzystencjalnych peryferiach pozostaje w naszych czasach wymownym świadectwem Bożej bliskości wobec najbiedniejszych z biednych” (Homilia, 4 września 2016).
Święta Matka Teresa pomaga nam zrozumieć, że jedynym kryterium działania musi być bezinteresowna miłość wobec wszystkich, bez względu na język, kulturę, grupę etniczną czy religię. Jej przykład nadal prowadzi nas do poszerzania horyzontów radości i nadziei dla ludzkości potrzebującej zrozumienia i czułości; zwłaszcza dla tych, którzy cierpią.
Ludzka wielkoduszność jest zaczynem działania wolontariuszy, którzy mają wielkie znaczenie w sektorze społeczno-medycznym i którzy w wymowny sposób żyją duchowością Miłosiernego Samarytanina. Dziękuję i wspieram wszystkie stowarzyszenia wolontariackie, które zajmują się transportem i ratowaniem pacjentów, które zapewniają dawstwo krwi, tkanek i organów. Szczególnym obszarem, w którym Wasza obecność wyraża optykę Kościoła, jest ochrona praw chorych, zwłaszcza tych cierpiących na choroby wymagające specjalnej opieki, nie zapominając także o wymiarze zwiększania świadomości i profilaktyki. Wasza służba wolontaryjna w strukturach sanitarnych i domowych ma ogromne znaczenie, począwszy od opieki zdrowotnej po wsparcie duchowe. Korzysta z niej wielu chorych, samotnych, ludzi w podeszłym wieku, słabych psychicznie i fizycznie. Zachęcam Was, abyście nadal byli znakiem obecności Kościoła w zsekularyzowanym świecie. Wolontariusz jest bezinteresownym przyjacielem, któremu można powierzyć myśli i emocje; poprzez słuchanie tworzy on warunki, w których chory, nie jest już biernym obiektem opieki, ale staje się aktywnym podmiotem i bohaterem wzajemnej relacji, zdolnym do odzyskania nadziei i lepiej przygotowanym do zaakceptowania leczenia. Wolontariat komunikuje wartości, zachowania i style życia, które w centrum mają pasję obdarowywania. W ten sposób realizuje się humanizacja opieki.
Postawa bezinteresowności powinna pobudzać przede wszystkim katolickie placówki opieki zdrowotnej, ponieważ to właśnie logika Ewangelii określa ich działanie, zarówno na obszarach najbardziej zaawansowanych, jak i w miejscach najtrudniejszych. Katolickie placówki są powołane, aby wyrażać istotę daru, darmowości i solidarności, w odpowiedzi na logikę zysku za wszelką cenę, logikę dawania, aby otrzymywać, logikę wyzysku nie zwracającego uwagi na ludzi.
Wzywam Was wszystkich, na różnych poziomach, do promowania kultury bezinteresowności i daru, niezbędnych do przezwyciężenia kultury zysku i odrzucenia. Katolickie instytucje opieki medycznej nie powinny wpadać w myślenie biznesowe, ale dbać o opiekę nad człowiekiem, bardziej niż o zysk. Wiemy, że zdrowie jest relacyjne, zależy od interakcji z innymi i potrzebuje zaufania, przyjaźni i solidarności. To jest dobro, którym można się cieszyć „w pełni” wyłącznie, gdy się nim dzieli. Wskaźnikiem zdrowia chrześcijanina jest radość z bezinteresownego daru.
Was wszystkich zawierzam Maryi, Uzdrowieniu chorych. Niech nam pomaga dzielić się darami otrzymanymi w duchu dialogu i wzajemnego przyjęcia, abyśmy żyli jak bracia i siostry, uważni na potrzeby jedni drugich, abyśmy wiedzieli, jak dawać z sercem hojnym i uczyli się radości z bezinteresownej służby. Z miłością zapewniam wszystkich o mojej bliskości w modlitwie i z serca udzielam Apostolskiego Błogosławieństwa.
Watykan, 25 listopada 2018 / Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata
Źródło: 2019-01-14 11:34 / http://www.niedziela.pl/artykul/40255/Oredzie-na-XXVII-Swiatowy-Dzien-Chorego
Jestem Kobietą – Lubię to! – Uczennice Miłości odbędzie się VI Diecezjalny Dzień Kobiet,
Drogi Bracie w kapłaństwie,
Księże Proboszczu,
w tym roku w sobotę 2 marca w naszej diecezji pod hasłem Jestem Kobietą – Lubię to! – Uczennice Miłości odbędzie się VI Diecezjalny Dzień Kobiet, którego organizacji podjęła się redakcja Gościa Niedzielnego we współpracy z Miastem Skierniewice, Siostrami Apostolinkami oraz kilkoma parafiami diecezji łowickiej.
Podobnie jak w latach ubiegłych, w programie Diecezjalnego Dnia Kobiet będą świadectwa, wykład, spotkanie przy kawie i ciastku. W centrum wydarzenia znajduje się uroczysta Eucharystia pod przewodnictwem Księdza Biskupa Andrzeja Franciszka Dziuby.
Organizatorzy proszą, aby każda z Pań, w miarę możliwości, zabrała ze sobą poza kawałkiem ciasta także (nowy) drobiazg dla dzieci z przedszkoli i Domów Dziecka.
Program VI Diecezjalnego Dnia Kobiet – 2 marca 2019
9:30 Msza św. pod przewodnictwem Księdza Biskupa Andrzeja F. Dziuby i nabożeństwo dziękczynne w kościele św. Jakuba w Skierniewicach
10:45 – 11:15 Przejście uczestniczek do Hali Sportowej nr 2 przy ul. Pomologicznej 8 w Skierniewicach
11:15 – 11:40 Powitanie uczestniczek, wprowadzenie, życzenia od włodarzy miast i gmin
11:40 – 12:30 Wykład ks. Adama Pawlaszczyka Maryja nauczycielka miłości
12:30 – 13:30 Wykład Joanny Bątkiewicz-Brożek Kobiety w wizji ks. R. Dolindo
13:30 – 14:30 Przerwa na zupę, kawę i ciasto
14:30 – 15:00 Świadectwo jednej z uczestniczek
15:00 – 15:45 Czas na kobiety z pasją
15:45 – 16:45 Koncert Patrycji Modlińskiej i Roberta Osama
16:45 – 17:45 Zakupy, zdjęcia, rozmowy
Kard. Gerhard Müller ogłasza ”Manifest Wiary”: ”To ostatnia próba kościoła”
„Milczenie o tych i innych prawdach wiary albo też nauczanie tego, co jest im przeciwne, jest najgorszym oszustwem, któremu Katechizm stanowczo się sprzeciwia” – pisze w „Manifeście Wiary” były prefekt Kongregacji Nauki Wiary kardynał Gerhard Muller.
„Niech się nie trwoży wasze serce!” (J 14,1)
Wobec coraz bardziej rozszerzającego się zamieszania w nauczaniu wiary, wielu biskupów, kapłanów, zakonników i świeckich Kościoła Katolickiego poprosiło mnie o złożenie publicznego świadectwa Prawdzie Objawienia. Jest zadaniem właściwym pasterzom prowadzić ludzi im powierzonych na drodze do zbawienia, to zaś może dziać się jedynie wówczas, gdy taka droga jest znana oraz gdy oni sami jako pierwsi nią podążają. Dlatego właśnie napominał Apostoł: „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem” (1 Kor 15, 3). Dziś wielu chrześcijan nie zna już nawet podstaw wiary, przy rosnącym wciąż niebezpieczeństwie, że nie znajdą już drogi, która prowadzi do życia wiecznego. Jednakowoż, podstawowym zadaniem Kościoła pozostaje prowadzić ludzi do Jezusa Chrystusa, Światłości narodów (Lumen gentium 1). W tej sytuacji powstaje pytanie, jak znaleźć właściwy kierunek. Według Jana Pawła II, Katechizm Kościoła Katolickiego stanowi „pewną normę nauczania wiary” (Fidei depositum IV). Został on napisany dla umocnienia braci i sióstr w wierze, wierze wystawionej na ciężką próbę przez „dyktaturę relatywizmu”.
Bóg Trójjedyny, objawiony w Jezusie Chrystusie
Sedno wiary wszystkich chrześcijan leży w wyznaniu Najświętszej Trójcy. Staliśmy się uczniami Jezusa, dziećmi i przyjaciółmi Boga, poprzez chrzest w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Rozróżnienie trzech Osób w Boskiej jedności (254) wyznacza fundamentalną różnicę w wierze w Boga oraz w obrazie człowieka w porównaniu z innymi religiami. Po rozpoznaniu Chrystusa, widma znikają. On jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, który wcielił się w łonie Dziewicy Maryi dzięki działaniu Ducha Świętego. Słowo, które stało się ciałem, Syn Boga, jest jedynym Zbawicielem świata (679) i jedynym Pośrednikiem miedzy Bogiem i ludźmi (846). Dlatego też Pierwszy List świętego Jana Apostoła odnosi się do tego, kto neguje Jego bóstwo, jak do Antychrysta (1 J 2, 22), albowiem Jezus Chrystus, Syn Boga, jest odwiecznie współistotny Bogu, swojemu Ojcu (663). Z wielką stanowczością należy stawić czoła pojawieniu się dawnych herezji, które w Jezusie Chrystusie widziały jedynie wybitną osobę, brata czy przyjaciela, proroka czy przykład moralności. On jest przede wszystkim Słowem, które było u Boga i które jest Bogiem, Synem Ojca, który przyjął naszą ludzka naturę, aby nas odkupić i który przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Jego samego uwielbiamy w jedności z Ojcem i Duchem Świętym, jako jedynego i prawdziwego Boga (691).
Kościół
Jezus Chrystus założył Kościół, widzialny znak i narzędzie zbawienia, który trwa w Kościele Katolickim (816). Dał swojemu Kościołowi, który „zrodził się z boku umierającego na krzyżu Chrystusa” (766), sakramentalną strukturę, która trwać będzie aż do pełnego wypełnienia się Królestwa (765). Chrystus-Głowa oraz wierni, jako członki Ciała, są jedną i tą sama osobą mistyczną (795), dlatego też Kościół jest święty, ponieważ Chrystus, jedyny Pośrednik, uczynił ją na ziemi widzialnym organizmem i nieustannie go podtrzymuje (771). Poprzez Kościół odkupieńcze dzieło Chrystusa uobecnia się w czasie i przestrzeni poprzez celebrowanie sakramentów świętych, przede wszystkim Ofiary eucharystycznej, Mszy świętej (1330). Kościół władzą Chrystusa przekazuje Boskie Objawienie, które „obejmuje także wszystkie treści nauki, łącznie z moralnością, bez których zbawcze prawdy wiary nie mogą być strzeżone, wykładane czy zachowywane” (2035).
Porządek sakramentalny
Kościół jest w Jezusie Chrystusie powszechnym sakramentem zbawienia (776). Nie świeci własnym światłem, ale odbija niejako światło Chrystusa, które lśni na Jego obliczu, a to dzieje się tylko wtedy, gdy punktem odniesienia nie są opinia większości czy też duch czasów, ale raczej prawda objawiona w Jezusie Chrystusie, który powierzył Kościołowi Katolickiemu pełnię łaski i prawdy (819): On sam jest obecny w sakramentach Kościoła.
Kościół nie jest utworzonym przez człowieka stowarzyszeniem, którego struktura mogłaby być modyfikowana przez jego członków według własnego upodobania: Kościół jest pochodzenia Bożego. „Sam Chrystus jest źródłem posługi w Kościele. On ją ustanowił, wyposażył we władzę oraz wyznaczył posłanie, ukierunkowanie i cel” (874). Także dziś pozostaje w mocy napomnienie Apostoła, według którego przeklętym jest każdy, kto głosiłby inną Ewangelię, „nawet my lub anioł z nieba” (Ga 1, 8). Przekazywanie wiary jest nierozerwalnie związane z ludzką wiarygodnością jej przekazicieli: ci zaś, w niektórych przypadkach, opuścili tych, którzy zostali im powierzeni, wstrząsając nimi i poważnie szkodząc ich wierze. W ich przypadku wypełnia się słowo Pisma: „Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli” (2 Tm 4, 3).
Zadaniem Magisterium Kościoła względem ludu Bożego jest: „chronić go przed wypaczeniami i słabościami”, aby miał „możliwość wyznawania bez błędu autentycznej wiary” (890). To odnosi się szczególnie do siedmiu sakramentów. Najświętsza Eucharystia jest „źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego” (1324). Ofiara eucharystyczna, w której Chrystus włącza nas w swoją ofiarę Krzyża, ma na celu najgłębsze zjednoczenie z Nim (1382). Dlatego też Pismo Święte udziela napomnień odnośnie warunków przyjmowania Komunii świętej: „Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej” (1 Kor 11, 27), zatem „Jeśli ktoś ma świadomość grzechu ciężkiego, przed przyjęciem Komunii powinien przystąpić do sakramentu pojednania” (1385). Z wewnętrznej logiki sakramentu wynika, że rozwiedzeni żyjący w związkach cywilnych, których sakramentalne małżeństwo przed Bogiem jest wciąż ważne, podobnie jak i wszyscy ci chrześcijanie, którzy nie są w pełnej komunii z wiarą katolicką, wreszcie wszyscy ci, którzy nie są odpowiednio usposobieni, nie mogą owocnie przyjąć Najświętszej Eucharystii (1457), ponieważ w ten sposób nie prowadzi ich ona do zbawienia. Wyjaśnianie tego jest uczynkiem miłosierdzia względem duszy.
Uznanie grzechów w spowiedzi świętej przynajmniej jeden raz w roku stanowi jedno z przykazań Kościoła (2042). Kiedy wierzący nie wyznają już swoich grzechów, otrzymując ich odpuszczenie, próżnym staje się zbawienie przyniesione przez Chrystusa; On przecież stał się człowiekiem, aby odkupić nas od naszych grzechów. Władza przebaczenia, którą Zmartwychwstały przekazał Apostołom i ich następcom w biskupstwie i kapłaństwie, odpuszcza grzechy ciężkie i powszednie popełnione po chrzcie. Obecna praktyka spowiedzi uwidacznia, że sumienia wierzących nie są dziś wystarczająco formowane. Miłosierdzie Boże jest nam dane, abyśmy wypełniali Jego przykazania i tak przylgnęli do Jego woli, nie zaś abyśmy unikali wezwania do nawrócenia (1458).
„Kapłan prowadzi dalej dzieło odkupienia na ziemi” (1589). Święcenia, które nadają kapłanowi „świętą władzę” (1592), są nie do zastąpienia, ponieważ poprzez nie Jezus staje się sakramentalnie obecny w swoim zbawczym działaniu. Kapłani wybierają dobrowolnie celibat jako „znak nowego życia” (1579). Chodzi o dar z siebie samego na służbę Chrystusa i Jego Królestwa, które nadchodzi. Aby udzielić ważnie święceń w trzech stopniach tego sakramentu, Kościół czuje się związany wyborem dokonanym przez samego Pana, „z tego powodu nie są możliwe święcenia kobiet” (1577). W tym kontekście, mówienie o dyskryminacji kobiety jawi się wyraźnie jako błędne rozumienie tego sakramentu, który nie dotyczy ziemskiej władzy, ale reprezentowania Chrystusa, Oblubieńca Kościoła.
Prawo moralne
Wiara i życie są nierozłączne, albowiem wiara bez uczynków spełnionych w Panu jest martwa (1815). Prawo moralne jest dziełem Bożej Mądrości i prowadzi człowieka do obiecanego szczęścia (1950). W związku z tym, „wyznacza człowiekowi drogę praktykowania dobra i osiągania jego celu” (1955). Jego przestrzeganie jest konieczne u wszystkich osób dobrej woli, aby osiągnąć wieczne zbawienie. Ten kto umiera w grzechu ciężkim bez żalu pozostanie na zawsze oddzielonym od Boga (1033). To prowadzi do praktycznych konsekwencji w życiu chrześcijan, pośród których należy wymienić te częściej dziś lekceważone (por. 2270-2283; 2350-2381). Prawo moralne nie jest ciężarem, ale jest częścią tej prawdy, która wyzwala (por. J 8, 32) i poprzez którą chrześcijanin przemierza drogę zbawienia, prawdy, która nie może być relatywizowana.
Życie wieczne
Wielu pyta się dziś, dlaczego Kościół wciąż istnieje skoro sami biskupi wolą działać jako politycy niż jako nauczyciele głosić Ewangelię. Spojrzenie nie powinno zatrzymywać się na kwestiach drugorzędnych, jednak bardziej niż kiedykolwiek jest koniecznym, aby Kościół podjął się właściwego mu zadania. Każde ludzkie istnienie ma nieśmiertelną duszę, która przy jego śmierci odłącza się od ciała, jednak w nadziei na zmartwychwstanie umarłych (366). Śmierć czyni definitywną decyzję człowieka za lub przeciw Bogu. Wszyscy muszą przejść sąd szczegółowy natychmiast po śmierci (1021): albo będzie jeszcze konieczne oczyszczenie albo człowiek pójdzie bezpośrednio ku szczęściu wiecznemu i będzie mu umożliwione oglądanie Boga twarzą w twarz. Istnieje jednak także straszna możliwość, że osoba, aż do końca, pozostanie w sprzeczności z Bogiem: odrzucając definitywnie Jego miłość, bezpośrednio potępi się na wieki (por. 1022). „Bóg stworzył cię bez ciebie, ale nie zbawia cię bez ciebie” (1847). Wieczność kary piekielnej jest straszną rzeczywistością, która – według świadectwa Pisma świętego – dotyczy tych wszystkich, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego” (1035). Chrześcijanin przechodzi przez ciasna bramę, „bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą” (Mt 7, 13).
Milczenie o tych i innych prawdach wiary albo też nauczanie tego, co jest im przeciwne, jest najgorszym oszustwem, któremu Katechizm stanowczo się sprzeciwia. To jest ostatnia próba Kościoła, polegająca na „oszukańczej religii, dającej ludziom pozorne rozwiązanie ich problemów za cenę odstępstwa od prawdy” (675). To jest oszustwo Antychrysta, który nadchodzi „z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia” (2 Tes 2, 10).
Wezwanie
Jako robotnicy w winnicy Pana, nosimy wszyscy odpowiedzialność przypominania tych podstawowych prawd, trzymając się mocno tego, co sami otrzymaliśmy. Chciejmy mieć odwagę, aby przebyć drogę Jezusa Chrystusa z determinacją, tak by osiągnąć życie wieczne, idąc za Jego przykazaniami (2075).
Prośmy Pana, aby dał nam w pełni poznać, jak wieli jest dar katolickiej wiary, poprzez który otwiera się brama życia wiecznego. „Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi” (Mk 8, 38). Dlatego też wzmacniamy wiarę wyznając prawdę, którą jest sam Jezus Chrystus.
Pouczenie, które Paweł, Apostoł Jezusa Chrystusa, daje swojemu współpracownikowi i następcy Tymoteuszowi, skierowane jest w szczególny sposób do nas, biskupów i kapłanów. Pisał on: „Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie! (2 Tm 4, 1-5).
Oby Maryja, Matka Boga, wybłagała nam łaskę trwania w wyznawaniu prawdy Jezusa Chrystusa bez zachwiania.
W jedności wiary i modlitwy.
Gerhard Kardynał Müller
Prefekt Kongregacji Nauki Wiary w latach 2012-2017