Ogłoszenia duszpasterskie

XXV  Niedziela  zwykła

24 września 2017

 

  1. Spotkanie dla osób zaangażowanych w indywidualne formy życia konsekrowanego odbędzie się dziś i rozpocznie się Mszą św. o godz. 12:30.
  2. Zapraszamy do Adoracji Najświętszego Sakramentu w piątek 29 września od godz. 15:00.
  3. Ministrantów i lektorów oraz kandydatów do Liturgicznej Służby Ołtarza zapraszamy na zbiórkę w sobotę 30 września o godz. 9:00.
  4. Nawiedzenie Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w rodzinach naszej parafii rozpoczniemy w niedzielę 7 października od mieszkańców Chąśna Drugiego. Bliższe informacje zostaną podane w przyszłą niedzielę.
  5. Przyjmujemy intencje mszalne na przyszły rok.
  6. Dziękujemy serdecznie Mieszkańcom z ul. Żołnierskiej (od nr 1 do 29), za ofiarę i pomoc w uporządkowaniu świątyni. O posługę sprzątania kościoła w dniu jutrzejszym prosimy Parafian z ul. Żołnierskiej (od nr 30 do końca) a w przyszłym tygodniu z ul. Strzeleckiej (od nr 1 do 32).
  7. Dziękujemy za ofiary (2390 zł) złożone w ubiegłą niedzielą na tacę inwestycyjną.
  8. W cenie 30 zł można odbierać płyty DVD z uroczystość nawiedzenie obrazu MB Częstochowskiej w naszej parafii.
  9. Jutro o godz. 9.00 ks. Proboszcz prosi chętne osoby (z narzędziami)
    o pomoc w ogrodzie przykościelnym (o ile będzie stosowna pogoda).
  10. Spotkanie Grupy Zielonej Łowickiej Pieszej Pielgrzymki Młodzieżowej na Jasną Górę odbędzie się dziś w parafii Chrystusa Dobrego Pasterza
    w Łowiczu. Ksiądz Przewodnik zaprasza na Mszę św. o godz. 17:00,
    a po niej na spotkanie w sali na plebanii.
  11. Spotkanie dla kandydatów do sakramentu bierzmowania odbędzie się
    w październiku. Szczegółowe informacje zostaną podane w późniejszym czasie.
  12. Kino FENIX zaprasza na projekcję filmu Ostatnia Tajemnica, który będzie wyświetlany w następujących terminach: 22-25 i 27-28 września o godz. 16:30.
  13. Zachęcamy do lektury prasy katolickiej: m.in. „Gościa Niedzielnego” i „Niedzieli”.

  

O robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-16a)

Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy! A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych! Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty. Na to odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.

„Posłał ich do winnicy”.
Każdy człowiek ma jakąś winnicę, do której jest posłany przez Pana. Albo inaczej, każdy ma swoje miejsce w winnicy Gospodarza. Czyli jakiś zestaw obowiązków, spraw, zadań do wykonania. „Poznajesz swoje powołanie po tym, jak ci ciąży” (Antoine de Saint Exupéry). I coś w tym jest. Nieraz dopada nas znużenie, zniechęcenie, apatia. Może pojawić się pokusa,
by rzucić wszystko w diabły i spróbować czegoś innego.
Co  jest  twoją winnicą? Czy widzisz sens swojej codziennej harówki? Czy dostrzegasz, że nad całością twoich spraw czuwa Gospodarz? Czy wierzysz, że twoje powołanie jest częścią Sprawy, większej niż własne marzenia, ambicje czy plany?

„Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” Ile w  naszym życiu malkontenctwa, narzekania, marudzenia? Czy widzę dobro, które otrzymuję, czy raczej to, czego nie mam? Jedni patrząc na połowę pełnej szklanki mówią: „super, jeszcze pół szklanki”, inni pytają pretensjonalnie: „dlaczego tylko połowa”. Jak jest ze mną? Jakie dobro otrzymałeś ostatnio od Boga? Czy jesteś wdzięczny? Czy nie niszczy cię zazdrość?

Ks. Tomasz Jaklewicz
(GN 37/2011)

 

Złe oko

 

To nieprawda, że tylko ludzie źli są nielubiani. Dobry człowiek również ma swoich wrogów.
Ich szeregi tworzą ci wszyscy, którzy z jego dobroci nie skorzystali. Zwraca na to uwagę Jezus w przypowieści o robotnikach pracujących w winnicy. Gospodarz wypłacił wszystkich sprawiedliwie, lecz niektórym okazał nadto dobroć, dając im więcej niż wynosiła zapłata za ich pracę. W tej sytuacji ci, którzy zgodnie z umową zostali sprawiedliwie wynagrodzeni, a nie skorzystali z jego dobroci, zaczęli na niego szemrać. Stali się jego wrogami, mimo że w niczym ich nie skrzywdził. Gospodarz stawiając jednemu z nich pytanie: „Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” dotyka samej istoty całego problemu.

Okazuje się, że na dobroć człowieka można patrzeć złym okiem. Jest to paradoks, ale życie często potwierdza jego istnienie. Oto umiera bogaty człowiek. Lata całe pracował w Stanach Zjednoczonych i zgromadził sporo pieniędzy. Zgodnie z jego życzeniem żona dużą część ich majątku przeznacza na dobre cele. Rodzina zmarłego męża spogląda na to „złym okiem”. Szemrzą głośno, robią wymówki i awantury. Skoro mimo to nic nie zyskali, stają się zaciekłymi wrogami, tak zmarłego, jak jego żony. Liczyli, że na tej śmierci skorzystają, chociaż po sprawiedliwości nie mieli prawa ani do jednej złotówki. Takich sytuacji w życiu można spotkać wiele.

Biada, jeśli ktoś usiłuje wytłumaczyć konflikty między ludźmi jedynie krzywdą, jaka została wyrządzona. Wrogowie wyrastają jak grzyby po deszczu tam, gdzie obficie płynie dobroć, a oni jej nie doświadczają. W życiu trzeba się liczyć nie tylko z obiektywną oceną tego, co dobre i złe, lecz również z owym „złym okiem”, które nie lubi dobroci, jeśli ona nie jest jemu wyświadczona. Takie „złe oko” nie tylko patrzy, ale wzywa usta do szemrania, a nierzadko nadto ręce do szkodliwego działania. Nikt nie policzy łez, jakie na ziemi wylały oczy dobre tylko dlatego, że znalazły się w zasięgu spojrzenia oka złego.

Oko złe patrzy na innych przez pryzmat swego egoizmu. Dobre jest dla niego wyłącznie to, co przynosi mu korzyść. Stąd też zawsze zestawia siebie z innymi. Na jednych, uboższych od siebie, patrzy z góry, a na innych z zazdrością. Krzywda dzieje mu się wtedy, gdy on nie korzysta, a korzystają inni.

Właściciel złego oka nie umie się cieszyć z dobra posiadanego lub otrzymywanego przez innych ludzi. Jego wypaczone spojrzenie na świat wypełnia go smutkiem. Czując się wciąż pokrzywdzony, krzywdzi innych, a nierzadko czyni to z zimną premedytacją.

Losy Jezusa wyglądałyby zupełnie inaczej, gdyby cudu zamiany wody w wino dokonał nie u ubogich ludzi w Kanie Galilejskiej, lecz na dworze Heroda, a zamiast wskrzeszenia syna wdowy z Nain przywrócił do życia kogoś z bliskich Kajfasza. Oni złym okiem patrzyli na to, że On jest dobry.

Chrześcijanin wędrujący za Mistrzem z Nazaretu nie może się dziwić niechęci
do niego, często nawet ludzi bliskich, z tego powodu, że jest dobry. Dobroć to trudna sztuka. Pomagając jednym, innym się narażamy. Nie uniknął tego Chrystus i nie uniknie żaden Jego uczeń. Stąd też w czynieniu dobra nie należy się kierować względami ludzkimi, lecz zawsze pragnieniem pełnienia woli Bożej. Dobrze należy czynić tam, gdzie Bóg tego oczekuje i tak, jak On tego pragnie.

Ks. Edward Staniek